Post

Etykietowanie przetworów mlecznych

Rzeki mleka i "substytuty" - banki.

"Mleczne rzeki" wychodzą z brzegów, burzą się już od miesiąca. Pilotażowy projekt uruchomiony 15 lipca 2019 r. wzbudził sporo zastrzeżeń. Ze strony producentów i dostawców, oczywiście. Możecie zapytać, o co właściwie chodzi? Przypomnijmy, że projekt znakowania produktów mlecznych został uruchomiony 15 lipca br. i ma się zakończyć 29 lutego 2020 roku.

Planuje się znakowanie mleka innego niż mleko surowe, śmietany, mleka w proszku i śmietanki, masła, pasty maślanej, masła klarowanego, produktów do smarowania, klarowanych mieszanek maślano-warzywnych oraz tłuszczu mlecznego. Planuje się również etykietowanie sera, produktów seropodobnych i twarogu, mleka skondensowanego i śmietany, fermentowanych produktów mlecznych (kefiru, jogurtu itp.) oraz mleka serwatkowego. Ale oprócz tego projektu, Merkury spieszy się, by stać się obowiązkowym. Jeśli chodzi o "nabiał", to od 1 listopada 2019 r. w Merkurym przetwórcy muszą wystawiać świadectwa weterynaryjne dla mleka spożywczego, lodów i fermentowanych produktów mlecznych.

Co to oznacza dla nas, kupujących?

Zacznijmy od gabloty. Produkty powinny być posortowane według grup, produkty bez i z substytutami tłuszczu mlecznego powinny znajdować się na różnych półkach. Dzięki temu będziemy mogli dokonać właściwego wyboru, kupując produkty naturalne i wysokiej jakości. System Mercury jest swego rodzaju gwarancją, że mleko, które kupujemy jest prawdziwe, krowie/kozie i wolne od chemikaliów. Dla klientów takie innowacje będą przydatne. Jednak kwestią, która budzi sporo kontrowersji, jest nowy cennik. Czy będzie ona podlegać zmianom? Jak wpłynie to na siłę nabywczą? Odpowiedzi na te pytania muszą pojawić się nieco później. Projekt ten, przypomnijmy, jest projektem pilotażowym.

Co to oznacza dla producenta i długiego łańcucha logistyczno-produkcyjnego?

Głównym celem projektu jest identyfikacja i wykluczenie zafałszowań, podobnie jak w przypadku innych grup produktów. Nielegalni producenci, niecertyfikowane mleko i "niewidzialne fabryki" prawdopodobnie nie skorzystają z eksperymentu. Ci, których proces produkcji jest otwarty i przejrzysty, nie mają się czego obawiać. Wyjątkiem będą ci, którzy starannie ukrywają obecność oleju palmowego lub innych substytutów w swoich produktach.

Projekt pilotażowy dotyczący etykietowania produktów mlecznych rozpoczął się zatem z powodzeniem. Dziś na półkach sklepowych widzimy "produkty mleczne", podzielone według rodzaju. A dla nas, kupujących, jest to naprawdę przydatne. Nadal monitorujemy eksperyment i czekamy na pierwsze oficjalne wyniki. Jako producent etykiet z dumą i śmiało deklarujemy, że jesteśmy gotowi zapewnić naszym klientom jak najwięcej niezbędnych materiałów. Nadążamy za tymi zmianami, kształtując i produkując etykiety samoprzylepne idealnie dopasowane do wymagań klienta.

Rano tworzymy i produkujemy etykiety, a wieczorem jako klienci idziemy podziwiać nasze produkty w supermarkecie niedaleko naszego domu. Przynosi to radość i dumę naszej działalności, z której korzysta ogromna liczba osób. Życzymy Państwu przyjemnych i pożytecznych zakupów.